poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 5

Nieśpiesznie wracałam do domu, jadąc samochodem i słuchając najnowszej płyty The Fray. Na mojej twarzy cały czas widniał uśmiech, a w myślach raz za razem odtwarzałam spotkanie z Zanem. Wspomnienie jego wzroku przyprawiało mnie o szybsze bicie serca. Byłam trochę przerażona sposobem, w jaki on na mnie działa, jednak zdecydowałam, że dam ponieść się swoim uczuciom. Chociaż raz. Mam dość wzbraniania się przed nimi.
Zajechałam pod dom, zaparkowałam pojazd i wysiadłam z niego, kierując się do drzwi wejściowych. Otworzyłam je i ściągając buty, wyciągnęłam telefon z kieszeni, szukając w spisie kontaktów numeru Emily. Nie mogłam się doczekać, aby opowiedzieć jej o spotkaniu z Zaynem. Przywitałam się przelotnie z Barbarą, która kończyła przygotowywać kolację i weszłam po schodach na górę. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Emily odebrała po kilku sygnałach.
- I co, jak było? Był miły? Pocałował cię? O czym rozmawialiście? – Dziewczyna zasypała mnie gradem pytań, a ja westchnęłam głęboko, śmiejąc się. Cała Emily.
- Ems, uspokój się – poprosiłam.
- Uf, dobra, już – powiedziała, biorąc głęboki oddech.
Opowiedziałam jej w szczegółach o moim spotkaniu z Zaynem, cały czas się uśmiechając i czując przyjemne ciarki na ciele. Wspomnienie warg Malika na moim policzku wciąż było świeże. Słyszałam po głosie Emily, że jest tak samo podekscytowana Zaynem jak ja.
- Jezu, ale z ciebie szczęściara! – jęknęła żartując. – Mówiłam ci to już?
- Przestań – mruknęłam chichocząc.
- Słuchaj, Lucas pytał się mnie, czy mamy ochotę iść z nim i jego kuzynem na bilard, co ty na to? – zaproponowała zmieniając nagle temat. Ja, Emily i Lucas to nierozłączna od wielu lat trójca. Żartobliwie nazywaliśmy siebie kiedyś trzej muszkieterami. Odkąd pamiętam trzymaliśmy się razem, byliśmy dla siebie niczym rodzeństwo. Nic nie było w stanie nas rozdzielić.
- Kiedy? – spytałam zaciekawiona jej propozycją.
- W piątek. To jak? Ja z chęcią poznam jego kuzyna – zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam, doskonale rozumiejąc co ma na myśli.
- Pewnie, mi pasuje – odpowiedziałam.
- Okej, to ja dam znać Luke`owi. Ale pamiętaj! Jego kuzyn jest mój, ty masz Zayna – ostrzegła.
- Zapamiętam to sobie, bez obaw – odpowiedziałam, wstając z łóżka i wyciągając z szuflady piżamę. Rozpuściłam włosy i przeczesałam je wolną dłonią. – Ja kończę, jestem wyczerpana, chyba położę się wcześniej. Do jutra! – pożegnałam się.
- Do jutra!
Odłożyłam telefon i ruszyłam do łazienki, aby wziąć prysznic, i przygotować się na jutrzejszy dzień w szkole.
Dotarłyśmy razem z Emily na umówione z Lucasem miejsce, gdzie ten miał na nas czekać razem ze swoim kuzynem. Zauważyłyśmy ich zanim oni dostrzegli nas, wiec Emily przystanęła w miejscu i bezceremonialnie zmierzyła towarzysza Jeffey`a spojrzeniem swoich niebieskich oczu.
- Dyskrecja nie jest twoją najmocniejszą stroną – mruknęłam, a Emily spojrzała na mnie z uśmiechem, wzruszając ramionami.
- Wiem, ale patrz, jest przystojny, nawet bardzo – powiedziała, przygryzając wargę.
- Oho, znam to spojrzenie! – powiedziałam, szturchając ją w ramię.
- Niby jakie? – spytała z miną niewiniątka.
- Bądź delikatna – zażartowałam, ignorując jej pytanie.
- No pewnie, jak zawsze! – powiedziała, po czym prawie w podskokach ruszyła w stronę chłopaków. Z westchnieniem ruszyłam za nią. Stanęłam obok przyjaciółki, która uśmiechała się zalotnie do towarzysza Lucasa.
- Cześć dziewczyny, poznajcie mojego kuzyna, Daniela. Daniel, to Emily i Clarie – powiedział, przedstawiając nas sobie.
- Hej, miło was poznać – powiedział chłopak, uśmiechając się przyjaźnie. Mojej uwadze nie uszedł fakt, ze zatrzymał swój wzrok na chwilę dłużej na Emily, co zdecydowanie było dobrym znakiem.
Ruszyliśmy w stronę lady, gdzie wykupiliśmy stół do bilarda na najbliższe dwie godziny. Lucas poszedł zamówić coś do picia dla nas wszystkich, a ja usiadłam na jednej z miękkich kanap ustawionych w pobliżu stołów. Emily już rozpoczęła bajerowanie Daniela, który najwyraźniej był zadowolony z jej zalotów i odpłacał jej się tym samym. Uśmiechnęłam się do siebie i wyciągnęłam telefon z torebki. Zauważyłam nową wiadomość, a kiedy ujrzałam imię Zayna, moje serce zabiło mocniej z ekscytacji.
Cześć Clarie, co słychać? x
Wiedziałam, że to zwykła wiadomość, żadnych zobowiązań, wyznań czy podtekstów, jednak nawet to sprawiło mi ogromną radość. Dlatego też ochoczo odpisałam:
Jestem z przyjaciółmi  na bilardzie. Emily upolowała nową zdobycz, a ja się nudzę, haha. A co u ciebie? J x
Odpowiedź przyszła błyskawicznie:
Pozdrów ją J Ja nadrabiam zaległości z uczelni. Zobaczymy się niebawem?
Przygryzłam wargę, aby nie uśmiechać się za szeroko. Za swoimi plecami usłyszałam śmiech Lucasa.
- Któż to powoduje taki szeroki uśmiech na twojej twarzy? – zażartował, dosiadając się do mnie i stawiając przede mną szklankę wody z cytryną.
            - Ugh, Zayn. Taki chłopak którego poznałam w klubie w swoje urodziny – powiedziałam, patrząc się w  ekran telefonu i jednocześnie odpisując na esemesa:
W weekend czeka mnie mnóstwo nauki, wiec nie dam rady. Może w tygodniu? J
- Słyszałem o tym waszym wypadzie. Szybko pocieszyłaś się po Jake`u – powiedział, rozsiadając się wygodniej. – Ale do dobrze. Zawsze lubiłem gościa, jednak zachował się jak dupek – powiedział ze złością w głosie.
- To fakt – mruknęłam. – Ale może to i lepiej? Spotkałam Zayna, a on wydaje się być naprawdę świetnym chłopakiem – powiedziałam uśmiechając się do Lucasa.
- To dobrze, zasługujesz na kogoś dobrego – powiedział z troską w głosie. To uwielbiałam w Lucasie, zawsze się o mnie troszczył. Traktował mnie jak swoją młodszą siostrę i wspierał w trudnych chwilach.
- Dzięki – powiedziałam cmokając go w policzek.
- Chyba mamy Emily z głowy na resztę wieczoru – zaśmiał się, obserwując Emily i Daniela, którzy rozpoczynali grę, co chwila patrząc się na siebie.
- Najwyraźniej… Tak właściwie to Daniel przyjechał w odwiedziny, czy jak? – spytałam.
- Właściwie to nie. Rozpoczyna studia na jednej z uczelni tutaj, więc postanowił się przeprowadzić już niedługo. Póki co, przyjechał zrobić rozeznanie i tak dalej. Planuje zamieszkać w Chicago w przeciągu miesiąca.
- O, to super! Pewnie się cieszysz! Jesteście ze sobą blisko?
- Tak, ale ciężko było nam utrzymać kontakt, bo Daniel mieszka w Tennessee – powiedział. – Ale teraz będzie dużo łatwiej – powiedział z radością w głosie. Zanim zdążyłam mu odpowiedzieć, zawołała nas Emily, abyśmy dołączyli do gry.

  ***
Kiedy po powrocie do domu przekroczyłam jego próg, usłyszawszy głosy dochodzące z salonu, zmarszczyłam brwi w geście zaskoczenia. Ściągnęłam buty i kurtkę, wolnym krokiem idąc w głąb domu. Minęłam kuchnię, w której stała Barbara.
- Twoi rodzice czekają na ciebie w salonie – powiedziała niby zwyczajnym tonem, jednak ja zdołałam wychwycić w nim nutę zaskoczenia. Nie mogła tego okazać otwarcie, ale doskonale rozumiałam dlaczego jest zdziwiona. Nie miała nic do powiedzenia w sprawach mojej rodziny, dlatego dla własnego dobra, milczała.
Moi rodzice. Czasami czuję się tak, jakbym ich nie posiadała. Bywają dni, kiedy zapominam jak brzmią ich głosy. Widuję ich tylko przelotnie, od czasu do czasu wymieniając z nimi kilka zdań. Nic więcej. To trochę smutne, jednak zdążyłam się do tego przyzwyczaić na przestrzeni lat. Priorytetem moich rodziców była ich praca i pieniądze. Ja plasowałam się gdzieś w środku tej listy.
Weszłam do salonu, zastając tam rodziców. Oboje nieskazitelni i dostojni, pijący drogie wino z kryształowego kieliszka. Jakież to typowe. Moja mama była piękną kobietą, po której odziedziczyłam gęste, ciemne włosy i brązowe oczy, oraz zgrabną figurę. Mimo swojego wieku, wciąż była atrakcyjna. Ojciec wyglądał jak aktor rodem z Hollywood. Ciemna karnacja, zielone oczy i olśniewający uśmiech. Po nim zaś odziedziczyłam swój wzrost i pełne usta. Dwójka perfekcyjnych rodziców stworzyła nie perfekcyjną mnie.
Obrzuciłam ich szybkim spojrzeniem i posłałam w ich stronę wymuszony uśmiech. To chore, że czułam się w ich towarzystwie skrępowana.
- Clarie, usiądź proszę, chcieliśmy o czymś z tobą porozmawiać – poprosiła mama, zakładając nogę na nogę i uśmiechając się do mnie. Wyraz jej twarzy się zmienił, jednak oczy pozostały niewzruszone.
Westchnęłam i spełniłam jej prośbę.
- Jestem krok od podpisania bardzo ważnej umowy – zaczął ojciec, upijając łyk wina. – Mój klient jest bardzo wymagającym i wpływowym człowiekiem, jednak po kilku ugodach z mojej strony, stwierdził, że jest skłonny podjąć współpracę z moją firmą. To może być ogromny krok i przełom w mojej karierze – powiedział ojciec, a w jego głosie pobrzmiewała ekscytacja i duma z samego siebie.
Słucham cierpliwie, zastanawiając się, jaki to ma związek ze mną.
- Zaprosiłem go jutro na obiad do nas, aby mógł poznać naszą rodzinę i zobaczyć na jakim poziomie żyjemy. I tutaj pojawiają się moje dwie prośby co do ciebie, Clarie. Pierwszą jest pytanie, czy będziesz nam towarzyszyła? Twoja obecność na pewno bardzo pomoże… - zamilkł na moment, przenosząc wzrok na moją twarz.
Machinalnie kiwnęłam głową, czekając na jego kolejne słowa.
- A co do drugiej prośby to… Dan, mężczyzna, który się u nas pojawi, zapowiedział, że przyjdzie wraz ze swoim synem. Jest o rok starszy od ciebie, poukładany, kulturalny i studiuje na najlepszej uczelni. Mogę cię prosić, abyś się z nim zakolegowała? Porozmawiaj z nim podczas obiadu, znajdźcie wspólne tematy, później wszystko potoczy się z górki. Kiedy Dan zobaczy, że wykazujesz zainteresowanie jego synem, na pewno bardziej skłoni się ku podpisaniu umowy. To co, kochanie, mogę na ciebie liczyć? – spytał, uśmiechając się i chwytając mnie za dłoń.
Z całych sił starałam się, aby mój wyraz twarzy pozostał niewzruszony. Poczułam rosnącą w moim gardle gulę i gorzki smak rozczarowania. Nie wiem czego się spodziewałam. Przecież to oczywiste, że rodzice nie zamierzali zabrać mnie na wspólny wyjazd, czy coś takiego.  Zamrugałam kilkakrotnie, próbując odgonić napływające do oczu łzy. Przełknęłam ślinę, przenosząc wzrok na twarz ojca. Uśmiechnęłam się najbardziej przekonująco jak mogłam i powiedziałam:
- Oczywiście, możecie na mnie liczyć – powiedziałam.
- Dziękuję córeczko - powiedział wstając i całując mnie w czubek głowy. Mama wstała za nim i ścisnęła mnie za ramię, uśmiechając się.
- Obiad jest jutro o czternastej – powiedziała mama, a po jej słowach oboje wyszli z salonu.
Spuściłam głowę na swoje dłonie, które zaczęły nagle drżeć. Zagryzłam wargę, próbując powstrzymać łzy, które ponownie pojawiły się w moich oczach. Nie chciałam płakać. Płacz mi nic nie da. Kiedy jednak spod moich powiek wypłynęła pierwsza łza, za nią szybko pojawiła się kolejna. I kolejna. Schowałam twarz w dłoniach, a oddech od razu stał się cięższy. Byłam przepełniona gniewem, rozczarowaniem i smutkiem.
Więc to tym byłam dla rodziców. Sposobem na dobicie targu z klientem. Ich pionkiem, który mogli wykorzystywać kiedy tylko chcieli. Nie znaczyłam dla nich nic. Zupełnie nic.
Powiedziałam im, że mogą na mnie liczyć.
Szkoda, że ja nigdy nie mogą liczyć na nich.
W chwili, kiedy sobie to uświadomiłam, wszystko uderzyło we mnie niczym fala tsunami, przez co zaczęłam płakać jeszcze bardziej, przyciągając kolana pod brodę.


 ***
Przepraszam za opóźnienie, miałam tyle na głowie, ze nie miałam czasu na pisanie rozdziału. Jest już po testach, więc od teraz rozdziały będą się pojawiały raz w tygodniu lub co 10 dni, zależy. ♥ Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba. Ja jestem z niego zadowolona, pisało mi się go całkiem przyjemnie. :) Do napisania! 

13 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu ,ale mam wrażene ,że to Zayn będzie synem tego tego... Jak ona tam?
    Kij z tym!
    Czekam n next! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie wrażenie
      @Mrs_Ola_Bieber

      Usuń
  2. Nawet jeśli synem Dana jest Zayn, to nie oznacza, że Clarie poczuje się jakoś wybitnie dobrze. Przecież rodzice tak naprawdę ją wykorzystali. Kompletnie się nią nie interesują i mam wrażenie, że nawet Barbara jest bliższa dziewczynie niż rodzice. Interesy i powodzenie w pracy to jedno, ale chyba rodzinę i jej dobro powinno się stawiać na pierwszym miejscu. Szkoda, że niektórzy "dorośli" tego nie rozumieją. Liczę jednak na to, że tym chłopakiem okaże się Malik, wtedy dziewczyna nie będzie miała większych problemów z tym, by podtrzymać jakoś rozmowę. Ale zobaczymy, co tam wymyśliłaś.
    Widać, że kontakt z Zaynem sprawia Clarie dużo radości, chociażby patrząc na tę krótką wymianę smsów. Oboje zasługują na szczęście i mam nadzieję, ze ich znajomość będzie się rozwijała coraz bardziej. Trzymam kciuki!
    Tymczasem czekam na rozdział kolejny, dużo weny Ci życzę i czasu. Trzymaj się ciepło x

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha widze ze nie jestem sama tez mam wrazenie ze tym synem bedzie Zayn fajnie by bylo chociaz jakby byl to inny chlopak to Clarie musiala by z nim flirtowac choc lubi Zayn'a...... Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak ja też obstawiam że to będzie Zayn! Było by super :)
    Rozdział fajny, choć troszkę króciutki. Dobrze, że Emily również kogoś poznała, ten Daniel wydaje się być w porządku:)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, pozdrawiam Asiek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Syn tego całego Dan'a to 100% Zayn :D
    Już się nie mogę doczekać nowego rozdziału :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdzial jest super xD z niecierpliwoscia czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział jest świetny...:)
    stawiam że syn Dan'a to Zayn...;)
    czekam na kolejny rozdział..:D
    @PPatryczeczek

    OdpowiedzUsuń
  8. Też myślę, że to bedzie Zayn ....
    Jeśli tak to byłoby super. Fajny rozdział. Czekam na kolejny . ;)
    @JMcik

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebiste opowiadanie! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnych ma rodziców, nie ma co. Wychodzi na to, że przypominają sobie o tym, iż mają córkę, dopiero, jak jest im potrzebna. Yh, a na złość im, za to, że ją tak traktują, mogłaby zniechęcić do siebie synalka tego faceta. Hehe, chociaż zabawnie będzie, jak okaże się, że o jest Zayn. W sumie to nie zdziwiłabym się. Oo, ale by miała minę. ;d Hehe, Em jest dobra, od razu zabrała się za tego chłopaka. Widać, nie marnuje czasu. No, ale chyba skuteczna była. ;d Heh, fajny taki wypad na bilarda. Oo, też bym chciała, ale nie umiem grać. ;d

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoje opowiadanie, podobnie jak wiele innych historii czy chociażby filmów pokazuje, że dzieci bogatych rodziców wcale nie są takie szczęśliwe, jak czasem wydaje się postronnym obserwatorom. Najważniejsze dla dziecka jest miłość i uwaga, tymczasem zapracowani rodzice nie mogą mu tego okazać. Clarie jest doskonałym tego przykładem.
    Jak wiele innych czytelników byłam przekonana, że synem Dana okaże się nie kto inny, jak Zayn, dlatego naprawdę miło mnie zaskoczyłaś, uwielbiam takie zwroty akcji :D Bardzo mi się podoba, w jaki sposób przedstawiłaś Harry'ego. Pozornie dobrze wychowany, poukładany chłopak, a tak naprawdę bardzo rozrywkowy, otwarty młody facet. Nic dziwnego, że Clarie bardzo szybko złapała z nim wspólny język (nawet dosłownie XD). W każdym razie ojciec dziewczyny najwyraźniej osiągnął cel, jestem przekonana, że pan Styles będzie bardzo skory do podpisania umowy, zwłaszcza, jeśli jego syn szepnie mu miłe słówko. Tak swoją drogą to bardzo bym chciała, żeby rodzice Clarie wreszcie przejrzeli na oczy i zobaczyli, że mają w domu piękną, bystrą córkę, która wyrasta na cudowną kobietę, a nie kartę przetargową i tajną broń, którą można użyć do powiększenia majątku. Co jak co, ale Harry pewnie zrozumiał, jak musi się czuć główna bohaterka. Wiesz, kiedy zaczęli się całować, nie byłam jakaś specjalnie zaskoczona, jakoś tak podejrzewałam, że w taki sposób zakończą ten wieczór. Nie powiem, podobało mi się to, jednak w mojej głowie cały czas pojawia się jedno pytanie: co z Zaynem? Czy Clarie nie stanie teraz przez trudnym wyborem? W końcu to dwaj świetni faceci, zarówno z charakteru, jak i z wyglądu, więc chyba każda dziewczyna miałaby pewien problem.
    Jestem bardzo ciekawa, jak dalej rozwinie się akcja. Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń