Od
razu po treningu wraz z Emily udałyśmy się do mnie, abym mogła się przebrać.
Dzięki pomocy przyjaciółki i jej świetnemu wyczuciu stylu, pół godziny przed
umówionym spotkaniem, byłam gotowa do wyjścia. Ostatni raz przejrzałam się w
lustrze, wygładzając kremową, zwiewną bluzkę, którą miałam na sobie. Narzuciłam
na to czarną marynarkę i chwyciłam torebkę.
-
Denerwuję się- mruknęłam, biorąc głęboki oddech. Emily stanęła obok mnie i
ścisnęła mnie za rękę.
-
Daj spokój, nie masz się czego obawiać. Wyluzuj się i ciesz się tym, że taki
facet jak Zayn jest tobą zainteresowany. Ty szczęściaro – powiedziała z
szerokim uśmiechem. Zaśmiałam się pod nosem.
-
Masz rację.
-
Jak zawsze – wzruszyła ramionami. – Dobra, chodź, czas na ciebie.
Zeszłyśmy
po schodach, a następnie wyszłyśmy z domu, uprzednio żegnając się z Barbarą.
Podeszłam do swojego samochodu stojącego na podjeździe. Zanim wsiadłam,
spojrzałam na Emily, która stała w pobliżu.
-
Daj mi później znać jak poszło, okej? – poprosiła.
-
Pewnie – odpowiedziałam i otworzyłam drzwi od strony kierowcy. Emily
powiedziała, że wróci a piechotę do domu, ponieważ kawiarnia w której miałam
się spotkać z Zanem była na drugim końcu miasta. Wsiadłam do środka i ruszyłam,
wyjeżdżając na ulicę.
Moje
serce raz podchodziło mi do gardła ze zdenerwowania, raz wracało na swoje
miejsce. Byłam cała w nerwach i to mnie irytowało. Nie lubiłam być
zestresowana, dlatego za wszelką cenę próbowałam się uspokoić. Odliczając od
dziesięciu dół, biorąc głębokie oddechy
i takie tam.
W
pobliże kawiarni zajechałam pięć minut przed siedemnastą. Zaparkowałam i
wysiadłam z samochodu. Przejrzałam się w szybie i poprawiłam włosy. Wyglądałam
ładnie, a to wszystko dzięki Emily.
Zaciskając
dłonie w pięści i próbując przybrać swobodną postawę, ruszyłam w stronę
kawiarni. Z każdym kolejnym krokiem, moje zdenerwowanie o dziwo malało. Nie
potrafiłam tego wyjaśnić i nie chciałam nad tym rozmyślać. Po prostu się
cieszyłam, że tak się stało. Weszłam do środka i wzrokiem odszukałam Zayna.
Chłopak siedział przy stole blisko okna, patrząc się w swój telefon.
Podeszłam
do niego, a stukot moich obcasów sprawił, że niósł wzrok i spojrzał na mnie.
Jego twarz rozbłysła w uśmiechu, kiedy mnie zobaczył.
-
Cześć Clarie – przywitał się wstając z miejsca. – Cieszę się, że chciałaś się
ze mną spotkać.
-
Hej Zayn. No wiesz, uznałam, że muszę ci w jakiś sposób podziękować za twoją
opiekę nade mną – powiedziałam siadając, a Zayn zaśmiał się.
-
Nic wielkiego – machnął ręką. – Na co masz ochotę? – spytał podając mi kartę
kawiarni.
Z
radością zauważyłam, że na liście znajdują się także kanapki, a że czułam głód
z powodu, że nie zjadłam obiadu, zdecydowałam się właśnie na nie. Zayn za to
wybrał kawę, zwykłe cappuccino.
-
Więc… Jak tam poranek po? – pytał Zayn z cwaniackim uśmiechem. Spojrzałam na
niego spod przymrużonych powiek.
-
Lepiej niż myślisz, dziękuję za troskę – powiedziałam uśmiechając się.
-
To dobrze – zaśmiał się. – A w ogóle to… Pamiętasz wszystko? Może jakieś luki w
pamięci? – pytał znów uśmiechając się w ten cwany sposób.
-
Przestań się ze mnie nabijać – fuknęłam, jednak na moje usta cisnął się
uśmiech. – Pamiętam… Wszystko. No może mam kilka scen zamglonych, ale prawie
wszystko pamiętam – powiedziałam z dumą w głosie.
-
Ufff, ulżyło mi – powiedział Zayn, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.- No
wiesz, ulżyło mi, że pamiętasz wszystko, co się wydarzyło. Nie chcę żebyś mi później
robiła wyrzuty i miała za złe to, co się stało. Albo twierdziła, że stało się
to wbrew twojej woli – wzruszył ramionami, opierając się plecami o oparcie
fotela.
Spojrzałam
na niego wybałuszając oczy, jednak nie zdążyłam zadać trapiącego mnie pytania,
ponieważ obok pojawiła się ładna kelnerka, która wręcz pożerała wzrokiem Zayna.
Ostawiła na naszym stoliku kawę i talerzyk z moją kanapką, nachylając się do
granic możliwości, aby wyeksponować swój i tak mały biust. Zayn jednak zdawał
się nie zwracać na nią żadnej uwagi, wpatrywał się jedynie we mnie, uśmiechając
się pod nosem.
Dziewczyna
zauważając brak zainteresowania Zayna jej osobą, obrzuciła mnie nienawistnym
spojrzeniem, wyprostowała się i odeszła kręcąc biodrami. Skrzywiłam się
zniesmaczona jej zachowaniem, po czym przeniosłam swój wzrok na Zayna,
przypominając sobie na czym skończyliśmy rozmowę.
-
Chwila… Zayn, to co się tam dokładnie stało? – spytałam z obawą w głosie. – Czy
ja o czymś nie wiem?!
Zayn
uśmiechnął się pod nosem i westchnął mówiąc:
-
No wiesz… Poszliśmy potańczyć, wypiliśmy kilka drinków, hm… Pocałowaliśmy się,
a potem… - przerwał, unosząc wzrok na mnie. Zamrugałam kilkakrotnie oczami,
czując jak serce przyspiesza swój rytm.
-
Nie możliwe – wymamrotałam. – Nie, to nie prawda. Nie zrobiłabym tego –
powiedziałam pod nosem, kręcąc głową.
Nie
przespałabym się z ledwie co poznanym chłopakiem. Nie ma mowy. Zacisnęłam usta
i spojrzałam na niego z przerażeniem w oczach. Na jego twarzy ujrzałam….
Rozbawienie. Zacisnęłam dłonie ze złości, widząc jego reakcję. Co się dzieje?
-
Co cię tak kurwa bawi? – syknęłam. – Co się wtedy stało, Zayn?! – warknęłam,
kładąc ręce na stole. Cała ta sytuacja zaczynała mi się coraz mniej podobać. Wzięłam
głęboki oddech, przeczesując włosy dłonią.
Zayn
parsknął śmiechem i powiedział:
-
Jezu, gdybyś tylko widziała swoją reakcję – powiedział śmiejąc się. Spojrzałam
na niego z rozchylonymi ostami. – Twoja mina była bezcenna!
-
Idioto, to nie było śmieszne – powiedziałam, spuszczając wzrok, nie chcąc aby
Zayn zobaczył uśmiech na mojej twarzy. Otrząsnęłam się w myślach, karcąc się za
swoją głupotę. Bo to wcale, ale to wcale nie było zabawne. – Więc… Nic się nie
wydarzyło? Tylko się całowaliśmy? – spytałam po dłuższej chwili ciszy, unosząc
na niego wzrok i patrząc w jego ciemne oczy.
-
Nic a nic. Później znalazłem twoją przyjaciółkę i wsadziłem was w taksówkę –
powiedział uśmiechając się.
-
Nie można było tak od razu? – wymamrotałam. Zayn w odpowiedzi zaśmiał się
jedynie, a ja zerknęłam na niego z ukosa, przyglądając mu się przez chwilę
uważniej. W klubie wydawał mi się dużo starszy, może dlatego, że miał na sobie
garnitur i ogólnie wyglądał tak jakoś poważnie. A teraz siedział przede mną,
całkowicie wyluzowany i zabawny. Wolałam takiego Zayna, ponieważ był mniej
onieśmielający.
-
Ile masz lat, Clarie? – spytał Zayn wyrywając mnie z własnych myśli.
-
Skończyłam osiemnaście, tamtej nocy w klubie – odpowiedziałam uśmiechając się.
– A ty?
-
Dziewiętnaście – powiedział mieszając swoją kawę.
-
Myślałam, że jesteś starszy – przyznałam z zaskoczeniem.
-
Ej, nie wyglądam aż tak staro – powiedział oburzony.
-
Chodzi o to, jak się zachowujesz.
-
Jak się zachowuję? – uniósł brew.
-
Onieśmielająco – mruknęłam.
-
Nie wyglądasz na zbytnio onieśmieloną – odparł.
-
Bo nie jestem – zaśmiałam się. – Ale onieśmielałeś mnie w klubie.
-
Cóż, wtedy też nie wyglądałaś na onieśmieloną. – powtórzył.
-
Najwyraźniej jestem dobrą aktorką – odpowiedziałam przechylając głowę w bok i
uśmiechając się.
-
Kto nie jest? – mruknął Zayn przenosząc wzrok na widok za oknem.
Nie
zwróciłam większej uwagi na ostatnią odpowiedź Zayna, ponieważ szybko pochłonęły
mnie własne myśli. Nie rozumiałam skąd nagle stałam się taka śmiała i otwarta
przed nowopoznaną osobą. Mówiłam wszystko, co ślina przyniosła mi na język, i
tylko czekałam, aż palnę przez to coś głupiego.
-
Zaraz będę się musiał zbierać – powiedział nagle Zayn, ze smutkiem spoglądając
na zegar wiszący na ścianie. Podążyłam za jego spojrzeniem i zauważyłam, że
jest już w pół do siódmej. Czas w towarzystwie Zayna mijał mi błyskawicznie. –
Mam umówione spotkanie.
-
Rozumiem – powiedziałam uśmiechając się.
-
Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy – powiedział. – Oczywiście jeśli chcesz.
Moje
serce fiknęło koziołka z radości, kiedy usłyszałam jego słowa. Czyli Zayn naprawdę był mną zainteresowany.
-
Pewnie, z chęcią jeszcze się z tobą zobaczę – odparłam siląc się, aby mój
uśmiech nie był za szeroki.
Zayn
uśmiechnął się słysząc moje słowa po czym spytał:
-
Potrzebujesz podwózki?
-
Nie, jestem samochodem, ale dzięki.
Kiwnął
głową po czym wyciągnął z portfela banknot i położył go na stół. Wstał z miejsca,
więc poszłam w jego ślady. Ramię w ramię skierowaliśmy się do wyjścia z
kawiarni i kiedy staliśmy już na zewnątrz, Zayn powiedział:
-
Gdzie zaparkowałaś samochód?
- Zaraz za rogiem
– machnęłam ręką, wskazując kierunek.
- Odprowadzę cię
– zaproponował, a ja uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
W przeciągu tych
kilku minut, dopóki nie dotarliśmy do mojego samochodu, rozmawialiśmy na rożne,
mało istotne tematy cały czas żartując. Nie dało się zaprzeczyć, że Zayn miał w
sobie dużo charyzmy i umiał znakomicie rozmawiać z ludźmi i ich zagadywać.
Buzie nam się nie zamykały, co było bardzo przyjemnym uczuciem i napawało mnie
ulgą. W końcu nikt nie lubi tego niezręcznego milczenia.
Stanęliśmy
przed sobą, kiedy dotarliśmy na miejsce.
-
Odezwę się do ciebie niebawem, okej?- spytał Zayn.
-
Jasne, będę czekała – odpowiedziałam poprawiając torbę na ramieniu. Spojrzałam
na jego twarz, której wyraz był nieodgadniony. Frustrowało mnie to, że nigdy
nie potrafiłam się domyślić o czym on myśli.
Nagle
zrobił krok w moją stronę i nachylił się nade mną. Musnął ustami mój policzek,
po czym znów się odsunął. Moje serce błagało o więcej i biło szaleńczym rytmem
po tym krótkim zetknięciu jego ust z moją skórą. Spojrzałam na niego czując
rumieńce na policzkach, a Zayn powiedział:
-
Do zobaczenia, Clarie.
-
Do zobaczenia – powiedziałam, a Zayn się odwrócił i ruszył w stronę swojego
samochodu.
Przez
chwilę stałam tam jak ostatnia kretynka, unosząc dłoń i dotykając policzka, w
miejsce, gdzie mnie pocałował. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wsiadłam do
samochodu.
Wybaczcie mi ponowne opóźnienie i taki kiepski rozdział:( Pisałam go drugi raz, bo mój laptop się zepsuł i utraciłam wszystkie pliki na nim, między innymi właśnie ten rozdział. Byłam z niego taka zadowolona i go utraciłam:( Więc musiałam napisać go drugi raz, ale nie wyszedł tak dobrze jak pierwowzór. Wybaczcie...
Następny rozdział około 10 maja. x
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! :)
Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy. Nawet ten krótki.
Super rozdział czekam na nn
OdpowiedzUsuń@Mrs_Ola_Bieber
Super.
OdpowiedzUsuńIjdjcjdjjdje. To jest cudownre. A ty zajebiscie piszesz. :* dziekuje za to ze jestes!!! <3 ;*
OdpowiedzUsuń@luvmyniallers
Bossssski xD super randka :3
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! Achhh! *__*
OdpowiedzUsuńCzekam na ich kolejne spotkanie! :3
Całuję x
@blue_eyes_9
Suuuuper *_____* pisz pisz bo nie moge sie doczekać kolejnego rozdzialu ;-)
OdpowiedzUsuńCudowny czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny..<3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny.:)
@PPatryczeczek
świetny rozdział :) czekam niecierpliwie na kolejny! :*
OdpowiedzUsuńKochana, przepraszam Cię bardzo za to, że komentuję dopiero teraz. Jestem na tym blogu od chwili, w której dodałaś pierwszy rozdział, ale zawsze albo nie miałam czasu na komentarz, albo po prostu wylatywało mi to z głowy :( Teraz postaram się regularnie tutaj zaglądać, a przede wszystkim pozostawiać po sobie jakiś ślad, choćby niewielki.
OdpowiedzUsuńChciałam coś napomknąć o sprawie z Jakiem. On naprawdę zachował się jak skończony dupek, dlatego jestem pełna podziwu dla Clarie za to, że nie chowa do niego urazy, tylko jakoś pogodziła się z rozstaniem. Z jednej strony świadczy to o jej dojrzałości, a z drugiej może wcale nie była aż taka szczęśliwa w tym związku? Czasem tylko nam się wydaje, że jesteśmy zakochani, może tak było i tym razem. Zwłaszcza, że jedna noc w klubie sprawiła, iż dziewczyna odsunęła się od tego problemu, za bardzo zajęta nowopoznanym chłopakiem ;> Nie oceniam jej źle, absolutnie! Poszła się zabawić, żeby uczcić osiemnaste urodziny i w efekcie poznała takiego przystojniaka. Nic dziwnego, że wspomnienie o Jake'u przestało być bolesne.
Niesamowicie wykreowałaś tutaj Zayna. Jest seksowny, pociągający, oczywiście także szarmancki i miły, a jednocześnie widać, że kryje w sobie jakąś mroczną tajemnicę i Clarie zobaczyła raptem niewielką część jego osobowości. Jezu, wcale się nie dziwię, się tak się stresowała przed randką z nim, taki koleś potrafi być czasem przytłaczający. A ten jego żart z seksem podczas imprezy był niemal ciosem poniżej pasa, aż sama się zaczęłam zastanawiać, czy wcześniej czegoś nie przeoczyłam ;o W każdym razie widze, że Clarie spędziła miło czas, zresztą on również lubi przebywać w jej towarzystwie. Jeszcze to słodkie pożegnanie! Pełne obietnicy, że wkrótce znowu się spotkają. Już się nie mogę tego doczekać :D
Pozdrawiam <3
Cieszę się, że spotkała się z Zaynem. Miło spędziła czas i jest szczęśliwa. Widać, że Zayn jej się podoba, ona jemu najwyraźniej też. Może coś z tego będzie. Mam taką nadzieję. Ale nie dają mi spokoju słowa Zayna. Każdy jest dobrym aktorem, tak? Czyżby on chciał coś przez to powiedzieć? Może tylko udaje, może ją oszukuje... Coś knuje? W sumie na razie jest zbyt pięknie, więc może jednak on nie jest taki idealny, jakby się wydawało.
OdpowiedzUsuńNOMINUJĘ CIĘ
OdpowiedzUsuńhttp://and-nothing-else-matters-fanfiction.blogspot.com/2014/05/libsten-blog-award.html
<3
Clarie i Zayn! Tak!
OdpowiedzUsuńależ jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy. Rozdział wyszedł Ci świetnie i już nie mogę się doczekać kolejnego! Pozdrawiam Asiek :)
Super.....
OdpowiedzUsuń@JMcik
W końcu się pojawiam. Wybacz, że trwało to tak długo, ale nawał egzaminów i w ogóle, także szkoda gadać.
OdpowiedzUsuńA więc mamy w tym rozdziale pierwsze spotkanie Zayna i Clarie. No i trzeba przyznać, że nawet bardzo udane. Dziewczyna tak strasznie się denerwowała, zupełnie jakby zdawała jakiś bardzo mega ważny egzamin. A to przecież tylko spotkanie z chłopakiem. Ale znowu z drugiej strony Z JAKIM CHŁOPAKIEM. Toż to sam Zayn Malik. Rozbawiła mnie trochę ta sytuacja, kiedy dziewczyna tak bardzo się przeraziła, że mogła się z nim przespać. Ale w sumie, gdybym była na jej miejscu, pewnie nie byłoby mi do śmiechu. Mimo wszystko, okazało się jednak, że nic poważnego się nie wydarzyło i wszystko w porządku. Rozmowa z Malikiem całkiem przyjemna, już bez stresu, wszystko na luzie. Mam nadzieję, że ich kolejne spotkanie nastąpi już niebawem i będzie jeszcze lepiej.
Czekam na rozdział kolejny, dużo weny życzę, czasu i serdecznie pozdrawiam xx,
Tess.