środa, 19 marca 2014

Rozdział 1

To jest chyba najgorszy dzień w całym moim życiu – pomyślałam, wzdychając ciężko, gwałtownym ruchem zatrzaskując szkolną szafkę. Głośny dźwięk rozniósł się echem po opustoszałym korytarzu. Przygryzłam wargę i oparłam czoło na chłodnej powierzchni. Wzięłam kilka uspokajających oddechów, po raz któryś z kolei myśląc nad tym, co się dzisiaj wydarzyło.
Nie mogłam uwierzyć, że Jake zakończył nasz trwający ponad osiem miesięcy związek tak z dnia na dzień. Nawet nie podał mi konkretnej przyczyny. Powiedział po prostu, że nie czuje do mnie już tego samego. To było jak cios prosto w serce. Jeszcze wczoraj wysłał mi słodkiego esemesa na dobranoc, a dzisiaj oświadcza mi, że to koniec? Co to kurwa jest?
Oprócz tego, że byłam bardzo smutna, czułam też złość. Zawsze uważałam, że układa nam się dobrze, nawet bardzo dobrze. Chociaż z drugiej strony, doceniam jego szczerość. Równie dobrze, skoro twierdzi, że nie czuje już nic do mnie, mógł zacząć mnie zacząć zdradzać za plecami i powodem naszego zerwania byłoby nakrycie go z jakąś dziewczyną. To byłoby jeszcze gorsze. Tak więc, po dłuższych rozmyślaniach, wybieram opcje szczerości. Zdecydowanie.
Pokręciłam głowę i odpychając się dłońmi od ściany, ruszyłam ku wyjściu z budynku. Wyszłam na zewnątrz, nakładając na nos okulary przeciwsłoneczne, chcąc uchronić się przed popołudniowym, wrześniowym słońcem.
Mało tego, że zerwał ze mną chłopak, czy zdążyłam wspomnieć również o tym, że dziś są moje urodziny? A, no i dziś wypada piątek trzynastego, po prostu zajebiście – pomyślałam z ironią, śmiejąc się z własnego żałosnego losu. Dostać kosza od chłopaka w piątek trzynastego, w dniu twoich urodzin. Wygrałam życie, serio.
Ale nawet to nie sprawi, że się załamię. Wiadomo, przykro mi jak cholera, ale nie mam zamiaru użalać się nad sobą. To niezbyt w moim stylu. Już nie.
Zawsze wszystko przychodziło mi z łatwością. Sprawnie potrafiłam uniknąć problemów i z trudnych sytuacji zawsze wychodziłam z obronną ręką. Czyżby mój zapas szczęścia się wyczerpał? Jak tak to ładnie proszę o nowe opakowanie.
Wsiadłam do swojego samochodu stojącego na parkingu i po kilku minutach jazdy dotarłam na swoje osiedle. Zaparkowałam pojazd na dużym podjeździe przed domem i wysiadłam z niego. Mieszkam tu całe swoje życie, ale nie ważne jak wiele razy go widziałam, jego wielkość zawsze mnie szokowała i nieco przytłaczała. Nie mogę zaprzeczyć, że nie brak mi pieniędzy. Znacie takie stwierdzenie, że ktoś śpi na pieniądzach? Cóż, ja żyję mniej więcej w ten sposób.
Prawdę mówiąc, całkiem to lubię, ale nie da się ukryć, że takie Zycie ma wiele wad i zalet. Dzięki ilości pieniędzy jaką mam, nie muszę się nigdy martwić o wydatki, mam też zapewnione pieniądze na dalsze, samodzielne życie po studiach. Ale medal ma zawsze dwie strony. Ludzie zawsze z góry mnie oceniają. Ojciec prowadzi własny salon samochodowy a mama jest bardzo znanym i dobrym prawnikiem. Ludzie nigdy nie widzą we mnie po prostu Clarie. Dla nich zawsze będę Clarie Scott, córka t e g o Johnatana i t e j Karen Scott. To naprawdę potrafi być uciążliwe i trudne. Po tylu latach zawiodłam się na tylu osobach, że tak naprawdę przestałam ufać ludziom. Bo nigdy nie wiem, czy oni lubią mnie za to jaka jestem, czy za to kim jestem lub ile zer mam w liczbie na koncie.
Weszłam do domu, ściągając buty i wsadzając je do szafy. Przeszłam przez długi, przestronny korytarz aż doszłam do jeszcze większej kuchni w której dostrzegłam Barbarę, naszą gosposię. Mogę śmiało przyznać, że jest ona dla mnie jak druga matka. Pracuje u nas odkąd tylko pamiętam i to ona pomagała mi robić zadania domowe, robiła mi kanapki do szkoły i to ona gotuje obiady. Nie moja mama. Ale cóż, rodziców się nie wybiera.
- Cześć Barbara – powiedziałam siląc się na uśmiech jednocześnie siadając na krześle.
- Cześć Clarie, jak w szkole? - spytała posyłając mi ciepły uśmiech.
Nie odpowiadałam przez kilka długich sekund myśląc co powiedzieć. Postanowiłam skłamać, gdyż na chwilę obecną nie czułam się na siłach, aby o tym rozmawiać.
- W porządku. Nauczyciele i uczniowie byli dla mnie dzisiaj milsi niż zwykle. Wiesz, w końcu osiemnaste urodziny ma się tylko raz w życiu – zaśmiałam się.
- To prawda – potwierdziła.
- Co na obiad? - spytałam zmieniając nagle temat, nie chcąc brnąć w temat szkoły.
- Zapiekanka z kalafiorem, ale myślę, że póki co, nie skorzystasz – powiedziała jak gdyby nigdy nic, a widząc mój pytający wzrok dodała: - Masz gościa, czeka u ciebie w pokoju.
Uśmiechnęłam się i śmiejąc się pod nosem kiwnęłam głową. Chwyciłam torbę i ruszyłam po schodach na pierwsze piętro. Szybko dotarłam do swojego pokoju i po otworzeniu drzwi zobaczyłam swoją najlepszą przyjaciółkę leżącą na łóżku i przeglądająca coś w telefonie.
- Cześć Emily – powiedziałam, cicho, uśmiechając się delikatnie. 
- Oh, cześć Clarie! - powiedziała wstając szybko i podchodząc do mnie w mgnieniu oka. Objęła mnie mocno ramionami i powiedziała: - Słyszałam o Jake`u... Jak się czujesz?
- Oh, cudownie. Dostałam kosza od chłopaka w dzień osiemnastych urodzin, ten dzień nie mógł być lepszy – uśmiechnęłam się szeroko, a dziewczyna od razu zauważyła ironię w moim głosie. Westchnęła ciężko.
- Przepraszam, głupio pytam – zagryzła wargę. – Nie wierzę, że tak się zachował! Dupek – warknęła, prychając ze złością. – Nie ręczę za siebie, kiedy go zobaczę.
Posłałam jej uspokajające spojrzenie i opadłam na łóżko, wpatrując się w sufit.
- Daj spokój, nie ma sensu – mruknęłam.
Znam Emily od małego, w sumie odkąd tylko się zapoznałyśmy, od razu złapałyśmy wspólny język i zrozumiałyśmy, że nadajemy na jednakowych falach. Nawet nie zwróciłyśmy uwagi, kiedy zaczęłyśmy się przyjaźnić i dzielić się swoimi sekretami. Nasza przyjaźń trwa do dziś, już ponad dziesięć lat i mam nadzieję, że nigdy się nie skończy. Mils, bo tak często zdrobniale do niej mówiłam, była dla mnie praktycznie jak siostra. Mój dom był jej domem, tak jak dzisiaj, mogła sama tu wejść, zrobić sobie coś do jedzenia i udać się do mojego pokoju. Zarówno Barbara jak i moi rodzice się do tego przyzwyczaili i nie mieli nic przeciwko niemu.
Leżałyśmy na łóżku aż do wieczora, jedząc zamówioną chińszczyznę, czekoladowe lody i oglądając komedie romantyczne, co chwila komentując zachowania bohaterów. Kiedy drugi film dobiegł końca, Mils nagle zerwała się z łóżka i spojrzała na mnie z iskierkami w oczach.
            - Zróbmy coś, bo umrę z nudów, a nie chcę umrzeć gruba na twoim łóżku, mimo że jest cholernie wygodne – powiedziała marszcząc brwi. Parsknęłam śmiechem i uniosłam jedną brew.
            - Obrażasz komedie romantyczne? Jak śmiesz? – spytałam z udawanym oburzeniem, śmiejąc się. - Co proponujesz?
- Idźmy do klubu! Dziś są twoje urodziny, musimy to jakoś uczcić! No halo! - powiedziała z ekscytacją w głosie, podskakując na łóżku jak małym rozochocony szczeniak na widok nowej zabawki.
- No nie wiem, nie mam nastroju – zaczęłam marudzić przez co oberwałam poduszką od przyjaciółki. - Ej! Za co to?
- Za to, że nie możesz siedzieć w domu w swoje urodziny! Osiemnaste urodziny! Spójrz, mieszkamy w Chicago, to jest ogromne miasto w którym roi się od przystojnych chłopaków, zaraz znajdziesz kogoś na pocieszenie po Jake`u! Pragnę zauważyć, że klub to idealne miejsce do nawiązania nowych znajomości – powiedziała próbując mnie przekonać, trzepocząc rzęsami.
- Emily... - jęknęłam, opadając na poduszki i chowając twarz w dłoniach. Dziewczyna była bardzo przekonująca, jak zawsze zresztą, jednak… Po prostu nie miałam nastroju.
- Oh no dawaj! Nie daj się prosić! Musimy oblać twoje urodziny, to jedyna taka okazja! Clarie, proszę cię! - Dziewczyna nie miała najmniejszego zamiaru się poddać, a ja, zmęczona jej jęczeniem w końcu uległam i powiedziałam:
- Dobra, niech ci będzie! - mruknęłam podnosząc się z łóżka.
Po nieco ponad godzinie byłyśmy gotowe do wyjścia. Ja miałam n sobie obcisłą i dość krótką, granatową sukienkę, która podkreślała moją talię. Włosy zostawiłam rozpuszczone i jedynie lekko je podkręciłam. Emily wzięła z mojej szafy szarą sukienkę ze skórzanymi wstawkami w której wyglądała zabójczo. Swoje brązowo rude włosy spięła w jednym miejscu a resztę zostawiła rozpuszczoną.
Stałyśmy przed lustrem, robiąc ostatnie poprawki w makijażu. Chwyciłam małą torebkę do której schowałam pieniądze, klucze od domu i telefon. Na stopy włożyłam swoje ulubione szpilki i zerknęłam na przyjaciółkę, która poprawiała włosy wciąż stojąc przed lustrem.  Stanęłam obok niej i uśmiechnęłam się patrząc na nasze odbicia.
- Chicago, nadchodzimy! – krzyknęła Emily na co zaśmiałyśmy się obie i wyszłyśmy z mojego pokoju. Zeszłyśmy po schodach a ja powiedziałam do Barbary:
- Wychodzę, postaram się nie wrócić za późno.
Kobieta widząc mój strój uśmiechnęła się jedynie porozumiewawczo i powiedziała:
- Miłej zabawy dziewczynki, uważajcie na siebie!
Obie kiwnęłyśmy głowami po czym wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do taksówki, którą zamówiłyśmy kilka minut temu. Emily podała nazwę nieznanego mi klubu, a kiedy byłyśmy na miejscu, w oczy od razu rzucił mi się napis: ‘Flame’.
- Wygląda nieźle – zauważyłam i błysnęłam zębami w uśmiechu do Emily.
- Uwierz mi, w środku wygląda o wiele lepiej – powiedziała uśmiechając się tajemniczo.

  ***
Początki zawsze najgorsze, prawda? Jest trochę nudno, wiadomo, ale niebawem akcja trochę się rozkręci:) Mam nadzieję, że to opowiadanie przypadnie wam do gustu.

BARDZO was przepraszam za taką zwłokę, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, zwykłe lenistwo, wybaczcie. Następny rozdział dodam szybko, już 28 marca.
Ps. Chcesz być informowana? Zostaw swojego twittera w zakładce informowani.

CZYTASZ? SKOMENTUJ, PROSZĘ. ☺

23 komentarze:

  1. Super <3
    Bardzo mi się podoba :)
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawe opowiadania :) Bardzo ciekawie piszesz. Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest swietnie
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się bardzo ciekawa historia, z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Osiemnaste urodziny, piątek trzynastego i zerwanie? No pięknie. Rozumiem jej przygnębienie, ale powinna się bawić. Ja bym swojej osiemnastki nie przesiedziała w domu. I bardzo dobrze, że Emily wyciągnęła przyjaciółkę z domu :) Uwielbiam ją.
    Niezwykle ciekawie się zapowiada. Czekam na kolejny :)
    Całuję <3
    [gotta-be-you-darling]
    @Gattino_1D

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział cudowny...świetnie się zapowiada to opowiadanie.:)
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.:)
    @PPatryczeczek

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba :>
    W tym rozdziale można było poznać bliżej główną bohaterkę, co mi bardzo odpowiada..
    Ten dzień nie był najszczęśliwszym dniem dla Clarie, ale nie dobiegł on jeszcze do końca. Fajnie jest mieć taką przyjaciółkę jaką jest Emily. :P

    Zapowiada się niezła impreza ! :>

    Całuję x
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny rozdział :) Cudownie jest mieć taką przyjaciółkę jak Emily. Ciekawa jestem jak dalej potoczą się losy bohaterów. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to pare potocznych słów, których po prostu nie lubię, ale to kwestia gustu. No i średnio podoba mi się szablon. Według mnie zdjęcie jest za "sztuczne".
    Niecierpliwie czekam na kolejny rodział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z niecierpliwością czekam na kolejny i na wydarzenia z klubu, bo coś czuję, że będzie gorąco! :)
    @bieberauss

    OdpowiedzUsuń
  11. Przykro mi się zrobiło, że Clarie spotkała tak przykra rzecz w ten specyficzny dzień. Nie dość, że miała osiemnaste urodziny, czyli coś w sumie spektakularnego, wchodzimy w dorosłość no i osiemnastkę ma się tylko raz, to w dodatku chłopak ją rzucił. To musiał być szok i nie dziwię się wcale, że czuła się właśnie w ten sposób. Ten chłopak jakiś taki... dziwny. Zmienił decyzję tak z dnia na dzień, czego po prostu nie mogę zrozumieć :o No ale tak bywa.
    Dobrze, że Emily namówiła przyjaciółkę na tę imprezę, Clarie z pewnością potrzebuje nieco rozrywki i zabawy, więc to jak najbardziej dobry pomysł. Jestem ciekawa, co takiego wydarzy się w tym klubie, dlatego czekam niecierpliwie na rozdział kolejny. Pozdrawiam i życzę dużo weny! xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale dupek... nie pisze się dziewczynie słodkiego smsa, by zerwać z nią na następny dzień? Co on sobie myśli? Jeszcze w jej urodziny. Jej... skąd taka nagła decyzja? Trochę to tajemnicze. No, ale może uda jej się poznać w tym klubie jakiegoś fajnego chłopaka. :) Jej przyjaciółka dobrze zrobiła, że ją wyciągnęła z domu. Przynajmniej się odstresuje i zapomni o tym, co ją spotkało, chociaż na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz rację, początki zawsze są trudne, jednak w Twoim przypadku to nieprawda! 1 rozdział jest b. dobry, objaśniłaś wszystko co i jak, kim jest główna bohaterka itp. Według mnie rozdział świetny!

    OdpowiedzUsuń
  14. Hoho, zapowiada się duuuuużoooo dobrej i szybkiej akcji!!! Nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć co stanie się w klubie!!! Na marginesie świetnie piszesz!!!!

    I rozdzialik dzisiaj! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo mi sie podoba. Cos wiecej bede w stanie powiedziec po kolejnych rozdzialach.
    Czekam na info o NN na twitterze ♡
    @AsiekLovesJB

    OdpowiedzUsuń
  16. Ok, mówisz, że w sumie początki są nudne tak? A jak na razie według mnie nawet początek nie jest nudny! Bardzo dobrze zaczęłaś :) oby tak dalej skarbek x
    Naprawdę niezłe wykonanie bo jak wiesz fabuła jest dość częsta, ale mam nadzieję, że uda ci się rozwinąć skrzydła, bo naprawdę masz talent :)
    To wykonanie naprawde podziwia i jestem naprawdę zdumiona! Pomimo tego, że widzialam wiele różnorodnych blogów, ten chyba zaliczam do swoich ulubionych! Lista jest dłuuuuuga, ponad 50, a ty jesteś na... Około 11/10? Albo bliżej :) ale wiesz to dopiero początek, masz jeszcze szansę dostać się na wielką piątkę hahaha achh wybacz czasem jestem naprawdę dziwna... a tak serio to mi sie nudzi, całe dnie więc sie tutaj wyżywam moją glupotą, zamiast pisać o rozdziale :o
    Uwialbiam prolog! Ach jest naprawdę świetny, nei żartuje! Tylko czasem denerwuje mnie to, że w niektorych ważnych momentach nie stawiasz przecinków (chyba mam to po siostrze hahaha)
    Dobra kończę swoją głupią gadaninę, podsumowując tym, że jest naprawdę, naprawdę świetnie!
    Nie wpiszę się do zakładki informowanych bo i tak sama będę zaglądać na tego bloga x @ziall_foodx

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny zwiastun i fajnie zapowiadająca się fabuła :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Początek mnie nie zanudził więc jest nieźle. Mam nadzieje, że to nie będzie jakieś kolejne oklepane ff, a zrobisz to naprawdę fajnie i ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Biedna, chłopak rzucił ją w jej osiemnaste urodziny. Dobrze, że ma taką przyjaciółkę, która wyciągnie ją gdzieś :)

    OdpowiedzUsuń
  20. <3 <3 <3 love

    OdpowiedzUsuń