To jest chyba najgorszy dzień w całym
moim życiu – pomyślałam,
wzdychając ciężko, gwałtownym ruchem zatrzaskując szkolną szafkę. Głośny dźwięk
rozniósł się echem po opustoszałym korytarzu. Przygryzłam wargę i oparłam czoło
na chłodnej powierzchni. Wzięłam kilka uspokajających oddechów, po raz któryś z
kolei myśląc nad tym, co się dzisiaj wydarzyło.
Nie
mogłam uwierzyć, że Jake zakończył nasz trwający ponad osiem miesięcy związek
tak z dnia na dzień. Nawet nie podał mi konkretnej przyczyny. Powiedział po prostu,
że nie czuje do mnie już tego samego. To było jak cios prosto w serce. Jeszcze
wczoraj wysłał mi słodkiego esemesa na dobranoc, a dzisiaj oświadcza mi, że to
koniec? Co to kurwa jest?
Oprócz
tego, że byłam bardzo smutna, czułam też złość. Zawsze uważałam, że układa nam
się dobrze, nawet bardzo dobrze. Chociaż z drugiej strony, doceniam jego szczerość.
Równie dobrze, skoro twierdzi, że nie czuje już nic do mnie, mógł zacząć mnie
zacząć zdradzać za plecami i powodem naszego zerwania byłoby nakrycie go z jakąś
dziewczyną. To byłoby jeszcze gorsze. Tak więc, po dłuższych rozmyślaniach,
wybieram opcje szczerości. Zdecydowanie.
Pokręciłam
głowę i odpychając się dłońmi od ściany, ruszyłam ku wyjściu z budynku. Wyszłam
na zewnątrz, nakładając na nos okulary przeciwsłoneczne, chcąc uchronić się
przed popołudniowym, wrześniowym słońcem.
Mało
tego, że zerwał ze mną chłopak, czy zdążyłam wspomnieć również o tym, że dziś
są moje urodziny? A, no i dziś wypada piątek trzynastego, po prostu zajebiście
– pomyślałam z ironią, śmiejąc się z własnego żałosnego losu. Dostać kosza od
chłopaka w piątek trzynastego, w dniu twoich urodzin. Wygrałam życie, serio.
Ale
nawet to nie sprawi, że się załamię. Wiadomo, przykro mi jak cholera, ale nie
mam zamiaru użalać się nad sobą. To niezbyt w moim stylu. Już nie.
Zawsze
wszystko przychodziło mi z łatwością. Sprawnie potrafiłam uniknąć problemów i z
trudnych sytuacji zawsze wychodziłam z obronną ręką. Czyżby mój zapas szczęścia
się wyczerpał? Jak tak to ładnie proszę o nowe opakowanie.
Wsiadłam
do swojego samochodu stojącego na parkingu i po kilku minutach jazdy dotarłam
na swoje osiedle. Zaparkowałam pojazd na dużym podjeździe przed domem i
wysiadłam z niego. Mieszkam tu całe swoje życie, ale nie ważne jak wiele razy
go widziałam, jego wielkość zawsze mnie szokowała i nieco przytłaczała. Nie
mogę zaprzeczyć, że nie brak mi pieniędzy. Znacie takie stwierdzenie, że ktoś
śpi na pieniądzach? Cóż, ja żyję mniej więcej w ten sposób.
Prawdę
mówiąc, całkiem to lubię, ale nie da się ukryć, że takie Zycie ma wiele wad i
zalet. Dzięki ilości pieniędzy jaką mam, nie muszę się nigdy martwić o wydatki,
mam też zapewnione pieniądze na dalsze, samodzielne życie po studiach. Ale
medal ma zawsze dwie strony. Ludzie zawsze z góry mnie oceniają. Ojciec prowadzi
własny salon samochodowy a mama jest bardzo znanym i dobrym prawnikiem. Ludzie
nigdy nie widzą we mnie po prostu Clarie. Dla nich zawsze będę Clarie Scott,
córka t e g o Johnatana i t e j Karen Scott. To naprawdę potrafi być uciążliwe i
trudne. Po tylu latach zawiodłam się na tylu osobach, że tak naprawdę
przestałam ufać ludziom. Bo nigdy nie wiem, czy oni lubią mnie za to jaka
jestem, czy za to kim jestem lub ile zer mam w liczbie na koncie.
Weszłam
do domu, ściągając buty i wsadzając je do szafy. Przeszłam przez długi,
przestronny korytarz aż doszłam do jeszcze większej kuchni w której dostrzegłam
Barbarę, naszą gosposię. Mogę śmiało przyznać, że jest ona dla mnie jak druga
matka. Pracuje u nas odkąd tylko pamiętam i to ona pomagała mi robić zadania domowe,
robiła mi kanapki do szkoły i to ona gotuje obiady. Nie moja mama. Ale cóż,
rodziców się nie wybiera.
-
Cześć Barbara – powiedziałam siląc się na uśmiech jednocześnie siadając na
krześle.
-
Cześć Clarie, jak w szkole? - spytała posyłając mi ciepły uśmiech.
Nie
odpowiadałam przez kilka długich sekund myśląc co powiedzieć. Postanowiłam
skłamać, gdyż na chwilę obecną nie czułam się na siłach, aby o tym rozmawiać.
-
W porządku. Nauczyciele i uczniowie byli dla mnie dzisiaj milsi niż zwykle.
Wiesz, w końcu osiemnaste urodziny ma się tylko raz w życiu – zaśmiałam się.
-
To prawda – potwierdziła.
-
Co na obiad? - spytałam zmieniając nagle temat, nie chcąc brnąć w temat szkoły.
-
Zapiekanka z kalafiorem, ale myślę, że póki co, nie skorzystasz – powiedziała jak
gdyby nigdy nic, a widząc mój pytający wzrok dodała: - Masz gościa, czeka u
ciebie w pokoju.
Uśmiechnęłam
się i śmiejąc się pod nosem kiwnęłam głową. Chwyciłam torbę i ruszyłam po schodach
na pierwsze piętro. Szybko dotarłam do swojego pokoju i po otworzeniu drzwi
zobaczyłam swoją najlepszą przyjaciółkę leżącą na łóżku i przeglądająca coś w
telefonie.
-
Cześć Emily – powiedziałam, cicho, uśmiechając się delikatnie.
-
Oh, cześć Clarie! - powiedziała wstając szybko i podchodząc do mnie w mgnieniu
oka. Objęła mnie mocno ramionami i powiedziała: - Słyszałam o Jake`u... Jak się
czujesz?
-
Oh, cudownie. Dostałam kosza od chłopaka w dzień osiemnastych urodzin, ten
dzień nie mógł być lepszy – uśmiechnęłam się szeroko, a dziewczyna od razu zauważyła
ironię w moim głosie. Westchnęła ciężko.
-
Przepraszam, głupio pytam – zagryzła wargę. – Nie wierzę, że tak się zachował!
Dupek – warknęła, prychając ze złością. – Nie ręczę za siebie, kiedy go zobaczę.
Posłałam
jej uspokajające spojrzenie i opadłam na łóżko, wpatrując się w sufit.
-
Daj spokój, nie ma sensu – mruknęłam.
Znam
Emily od małego, w sumie odkąd tylko się zapoznałyśmy, od razu złapałyśmy
wspólny język i zrozumiałyśmy, że nadajemy na jednakowych falach. Nawet nie
zwróciłyśmy uwagi, kiedy zaczęłyśmy się przyjaźnić i dzielić się swoimi
sekretami. Nasza przyjaźń trwa do dziś, już ponad dziesięć lat i mam nadzieję,
że nigdy się nie skończy. Mils, bo tak często zdrobniale do niej mówiłam, była
dla mnie praktycznie jak siostra. Mój dom był jej domem, tak jak dzisiaj, mogła
sama tu wejść, zrobić sobie coś do jedzenia i udać się do mojego pokoju.
Zarówno Barbara jak i moi rodzice się do tego przyzwyczaili i nie mieli nic
przeciwko niemu.
Leżałyśmy
na łóżku aż do wieczora, jedząc zamówioną chińszczyznę, czekoladowe lody i
oglądając komedie romantyczne, co chwila komentując zachowania bohaterów. Kiedy
drugi film dobiegł końca, Mils nagle zerwała się z łóżka i spojrzała na mnie z
iskierkami w oczach.
- Zróbmy coś, bo umrę z nudów, a nie chcę umrzeć gruba na
twoim łóżku, mimo że jest cholernie wygodne – powiedziała marszcząc brwi.
Parsknęłam śmiechem i uniosłam jedną brew.
- Obrażasz komedie romantyczne? Jak śmiesz? – spytałam z
udawanym oburzeniem, śmiejąc się. - Co proponujesz?
-
Idźmy do klubu! Dziś są twoje urodziny, musimy to jakoś uczcić! No halo! -
powiedziała z ekscytacją w głosie, podskakując na łóżku jak małym rozochocony
szczeniak na widok nowej zabawki.
-
No nie wiem, nie mam nastroju – zaczęłam marudzić przez co oberwałam poduszką
od przyjaciółki. - Ej! Za co to?
-
Za to, że nie możesz siedzieć w domu w swoje urodziny! Osiemnaste urodziny!
Spójrz, mieszkamy w Chicago, to jest ogromne miasto w którym roi się od
przystojnych chłopaków, zaraz znajdziesz kogoś na pocieszenie po Jake`u! Pragnę
zauważyć, że klub to idealne miejsce do nawiązania nowych znajomości –
powiedziała próbując mnie przekonać, trzepocząc rzęsami.
-
Emily... - jęknęłam, opadając na poduszki i chowając twarz w dłoniach.
Dziewczyna była bardzo przekonująca, jak zawsze zresztą, jednak… Po prostu nie
miałam nastroju.
-
Oh no dawaj! Nie daj się prosić! Musimy oblać twoje urodziny, to jedyna taka
okazja! Clarie, proszę cię! - Dziewczyna nie miała najmniejszego zamiaru się
poddać, a ja, zmęczona jej jęczeniem w końcu uległam i powiedziałam:
-
Dobra, niech ci będzie! - mruknęłam podnosząc się z łóżka.
Po nieco ponad godzinie byłyśmy gotowe do wyjścia. Ja miałam n sobie
obcisłą i dość krótką, granatową sukienkę, która podkreślała moją talię. Włosy
zostawiłam rozpuszczone i jedynie lekko je podkręciłam. Emily wzięła z mojej
szafy szarą sukienkę ze skórzanymi wstawkami w której wyglądała zabójczo. Swoje
brązowo rude włosy spięła w jednym miejscu a resztę zostawiła rozpuszczoną.
Stałyśmy przed lustrem, robiąc ostatnie poprawki w makijażu. Chwyciłam
małą torebkę do której schowałam pieniądze, klucze od domu i telefon. Na stopy
włożyłam swoje ulubione szpilki i zerknęłam na przyjaciółkę, która poprawiała
włosy wciąż stojąc przed lustrem.
Stanęłam obok niej i uśmiechnęłam się patrząc na nasze odbicia.
- Chicago, nadchodzimy! – krzyknęła Emily na co zaśmiałyśmy się obie i
wyszłyśmy z mojego pokoju. Zeszłyśmy po schodach a ja powiedziałam do Barbary:
- Wychodzę, postaram się nie wrócić za późno.
Kobieta widząc mój strój
uśmiechnęła się jedynie porozumiewawczo i powiedziała:
- Miłej zabawy dziewczynki,
uważajcie na siebie!
Obie kiwnęłyśmy głowami po
czym wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do taksówki, którą zamówiłyśmy kilka minut
temu. Emily podała nazwę nieznanego mi klubu, a kiedy byłyśmy na miejscu, w
oczy od razu rzucił mi się napis: ‘Flame’.
- Wygląda nieźle – zauważyłam
i błysnęłam zębami w uśmiechu do Emily.
- Uwierz mi, w środku wygląda
o wiele lepiej – powiedziała uśmiechając się tajemniczo.
***
Początki zawsze najgorsze, prawda? Jest trochę nudno, wiadomo, ale niebawem akcja trochę się rozkręci:) Mam nadzieję, że to opowiadanie przypadnie wam do gustu.
BARDZO was przepraszam za taką zwłokę, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, zwykłe lenistwo, wybaczcie. Następny rozdział dodam szybko, już 28 marca.
Ps. Chcesz być informowana? Zostaw swojego twittera w zakładce informowani.
Ps. Chcesz być informowana? Zostaw swojego twittera w zakładce informowani.
CZYTASZ? SKOMENTUJ, PROSZĘ. ☺
Super <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :)
Czekam na następny rozdział :)
Zapowiada się ciekawe opowiadania :) Bardzo ciekawie piszesz. Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie czekam na nn
OdpowiedzUsuńJest swietnie
OdpowiedzUsuń@luvmyniallers
CUDO czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńMeeega ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawa historia, z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńOsiemnaste urodziny, piątek trzynastego i zerwanie? No pięknie. Rozumiem jej przygnębienie, ale powinna się bawić. Ja bym swojej osiemnastki nie przesiedziała w domu. I bardzo dobrze, że Emily wyciągnęła przyjaciółkę z domu :) Uwielbiam ją.
OdpowiedzUsuńNiezwykle ciekawie się zapowiada. Czekam na kolejny :)
Całuję <3
[gotta-be-you-darling]
@Gattino_1D
rozdział cudowny...świetnie się zapowiada to opowiadanie.:)
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.:)
@PPatryczeczek
Bardzo mi się podoba :>
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale można było poznać bliżej główną bohaterkę, co mi bardzo odpowiada..
Ten dzień nie był najszczęśliwszym dniem dla Clarie, ale nie dobiegł on jeszcze do końca. Fajnie jest mieć taką przyjaciółkę jaką jest Emily. :P
Zapowiada się niezła impreza ! :>
Całuję x
@blue_eyes_9
Bardzo fajny rozdział :) Cudownie jest mieć taką przyjaciółkę jak Emily. Ciekawa jestem jak dalej potoczą się losy bohaterów. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to pare potocznych słów, których po prostu nie lubię, ale to kwestia gustu. No i średnio podoba mi się szablon. Według mnie zdjęcie jest za "sztuczne".
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na kolejny rodział :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny i na wydarzenia z klubu, bo coś czuję, że będzie gorąco! :)
OdpowiedzUsuń@bieberauss
Przykro mi się zrobiło, że Clarie spotkała tak przykra rzecz w ten specyficzny dzień. Nie dość, że miała osiemnaste urodziny, czyli coś w sumie spektakularnego, wchodzimy w dorosłość no i osiemnastkę ma się tylko raz, to w dodatku chłopak ją rzucił. To musiał być szok i nie dziwię się wcale, że czuła się właśnie w ten sposób. Ten chłopak jakiś taki... dziwny. Zmienił decyzję tak z dnia na dzień, czego po prostu nie mogę zrozumieć :o No ale tak bywa.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Emily namówiła przyjaciółkę na tę imprezę, Clarie z pewnością potrzebuje nieco rozrywki i zabawy, więc to jak najbardziej dobry pomysł. Jestem ciekawa, co takiego wydarzy się w tym klubie, dlatego czekam niecierpliwie na rozdział kolejny. Pozdrawiam i życzę dużo weny! xx
Ale dupek... nie pisze się dziewczynie słodkiego smsa, by zerwać z nią na następny dzień? Co on sobie myśli? Jeszcze w jej urodziny. Jej... skąd taka nagła decyzja? Trochę to tajemnicze. No, ale może uda jej się poznać w tym klubie jakiegoś fajnego chłopaka. :) Jej przyjaciółka dobrze zrobiła, że ją wyciągnęła z domu. Przynajmniej się odstresuje i zapomni o tym, co ją spotkało, chociaż na chwilę.
OdpowiedzUsuńMasz rację, początki zawsze są trudne, jednak w Twoim przypadku to nieprawda! 1 rozdział jest b. dobry, objaśniłaś wszystko co i jak, kim jest główna bohaterka itp. Według mnie rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńHoho, zapowiada się duuuuużoooo dobrej i szybkiej akcji!!! Nie mogę się doczekać, żeby się dowiedzieć co stanie się w klubie!!! Na marginesie świetnie piszesz!!!!
OdpowiedzUsuńI rozdzialik dzisiaj! ;-)
Bardzo mi sie podoba. Cos wiecej bede w stanie powiedziec po kolejnych rozdzialach.
OdpowiedzUsuńCzekam na info o NN na twitterze ♡
@AsiekLovesJB
Cuuudoo <333 ♥
OdpowiedzUsuńOk, mówisz, że w sumie początki są nudne tak? A jak na razie według mnie nawet początek nie jest nudny! Bardzo dobrze zaczęłaś :) oby tak dalej skarbek x
OdpowiedzUsuńNaprawdę niezłe wykonanie bo jak wiesz fabuła jest dość częsta, ale mam nadzieję, że uda ci się rozwinąć skrzydła, bo naprawdę masz talent :)
To wykonanie naprawde podziwia i jestem naprawdę zdumiona! Pomimo tego, że widzialam wiele różnorodnych blogów, ten chyba zaliczam do swoich ulubionych! Lista jest dłuuuuuga, ponad 50, a ty jesteś na... Około 11/10? Albo bliżej :) ale wiesz to dopiero początek, masz jeszcze szansę dostać się na wielką piątkę hahaha achh wybacz czasem jestem naprawdę dziwna... a tak serio to mi sie nudzi, całe dnie więc sie tutaj wyżywam moją glupotą, zamiast pisać o rozdziale :o
Uwialbiam prolog! Ach jest naprawdę świetny, nei żartuje! Tylko czasem denerwuje mnie to, że w niektorych ważnych momentach nie stawiasz przecinków (chyba mam to po siostrze hahaha)
Dobra kończę swoją głupią gadaninę, podsumowując tym, że jest naprawdę, naprawdę świetnie!
Nie wpiszę się do zakładki informowanych bo i tak sama będę zaglądać na tego bloga x @ziall_foodx
Fajny zwiastun i fajnie zapowiadająca się fabuła :-)
OdpowiedzUsuńPoczątek mnie nie zanudził więc jest nieźle. Mam nadzieje, że to nie będzie jakieś kolejne oklepane ff, a zrobisz to naprawdę fajnie i ciekawie.
OdpowiedzUsuńBiedna, chłopak rzucił ją w jej osiemnaste urodziny. Dobrze, że ma taką przyjaciółkę, która wyciągnie ją gdzieś :)
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 love
OdpowiedzUsuń